Plaża Klayar |
Plaża Serau |
Na miejsce dojechaliśmy o 5. rano po około 8 godzinach w busie. Pacitan to tzw. kabupaten - dystrykt na które dzieli się prowincja. Położony jest na południowym wybrzeżu wyspy, tuż przy granicy z prowincją Jawa Środkowa. Słynie z pięknego górzystego krajobrazu kontrastującego z wybrzeżem Oceanu Indyjskiego. Mieszkańcy dumni też są z faktu, że obecny prezydent kraju - Susilo Bambang Yudhoyono pochodzi właśnie stąd. W domu znajomego w pokoju gościnnym wisi nawet jego portret. Nie mam porównania, ale ciekawy czy takie ołtarzyki są w innych indonezyjskich domach. Domyślam się jednak, że to jedynie lokalny patriotyzm, a poza tym głowa rodziny pełni również funkcje społeczne.
Goa Gong |
Pierwszy kontakt z oceanem można porównać do spotkania z wulkanem. Zabiera dech w piersiach. Nawet w pogodny i bezchmurny dzień fale oceanu mają sporą siłę i z impetem wdzierają sie na ląd. Pierwsza plaża na której byliśmy jest piaszczysta i rozciąga się przez około 4 km na południe od miasteczka. Na plaży pełno sporej wielkości krabów. Ciężko jednak wejść do wody, fale są dość duże i pływanie jest dość niebezpieczne.
Drugiego dnia byliśmy na innych plażach na zachód od Pacitan, które były jeszcze pięknejsze. Plaża Serau położona na niewielkim półwyspie ma kilka stron. Wybrzeże tutaj jest bardziej kamieniste, urwiska nad brzegiem dość strome i niebezpieczne. Na wzgórzach sporo skał wulkanicznego pochodzenia. O pływaniu można zapomnieć fale są naprawdę silne i wysokie. Wpatrywać się w nie można jednak bez końca.
Po drodze na kolejną plażę zwiedziliśmy jaskinię Goa Gong położoną w zboczu jednego ze wzgórz. Jaskiń w tym rejonie podobno jest kilka, jednak ta jest największa i ma przygotowaną dla turystów trasę. We wnętrzu można zobaczyć stalaktyty, stalagmity, stalagnaty, draperie, ściany naciekowe... wszystko czego sobie od jaskini można życzyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz