23 czerwca o 19.20 czasu moskiewskiego z Dworca Kazańskiego odjechał pociag do Kazania. Niestety bez nas... RŻD to niestety nie PKP i pociągi przyjeżdżają i odjeżdżają punktualnie. Mimo wszelkich starań, 2 minuty były wyrokiem i już drugi rok z kolei i nie uda się zobaczyć Kremla w Kazaniu. Mówi się trudno... Jak to mówią первый блин комом.
Plac Trzech Dworców w Moskwie |
Trzeba było szybko działać i po kwadransie chodzenia z plecakami po dworcu w kółko, bo każdy mówił, że bilety zwraca się za tym tutaj rogiem w końcu trafiliśmy. Za niewykorzystany bilet można zyskać dość duży procent zwrotu, zależy jak szybko się go zwróci. Jedynie słuszną decyzją było jechać prosto do Jekaterynburga, stamtąd mieliśmy już bilety dalej. Niestety jedyną opcją na dalszą podróż był bilet kupiejny, dość drogi, ale jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma. Pociąg za dwie godziny z Dworca Jarosławskiego, który jednak znajduje się vis a vis Kazańskiego.
Peronowy supermarket |
Jak do tej pory zawsze jeździłem plackartami, w kupe byłem pierwszy raz. Przedziały wyglądają jak nasze, tyle, że z kuszetkami, miejsca na bagaż jest więcej niż w plackarcie i można zamknąć przedział na noc. Nasze coupe dzieliliśmy początkowo z dość komunikatywnymi Rosjankami w średnim wieku. Pierwsza z nich wysiadała dość wcześnie (chyba w Wiatce), a na jej miejsce przyszła młoda korpulentna Rosjanka o szczątkowych predyspozycjach komunikacyjnych. Druga, o wiele bardziej komunikatywna, wracała w rodzinne strony do Abakanu (dokąd jechał pociąg), z Estonii, gdzie pracowała. Mówiła, że za każdym razem gdy jedzie tym pociągiem wpada na podróżników, w tym Meksykańczyków, którzy jechali dookoła świata i mówili po rosyjsku (chciałbym to usłyszeć! :))
Typowy krajobraz zza okna |
Maćku, koniecznie musisz trafić do Kazania! Do trzech razy...:)
OdpowiedzUsuńWłaśnie to sobie powtarzać... za 3. razem musi się udać :)
OdpowiedzUsuń