Bangalore, dzień 39.
Do Bangalore wrócilem tak jak przyjechałem, pociągiem, który
znów był zapełniony po brzegi. Po przyjechaniu na dworzec załatwiłem bilet na piątek
do Hampi, korzystając z puli biletów dla obcokrajowców (jeden z niewielu bardzo
fajnych wynalazków ułatwiających nam podróżowanie w Indiach bez dodatkowych tysięcy
rupii) i zostawiłem bagaż w poczekalni. Kilka godzin, które musiałem odczekać niż
mój host wróci z pracy poświęciłem na włóczenie się po rejonie na zachód od
centrum miasta. Rejony typowe dla większości miast indyjskich i wcale nie
sugerujące, ze to jedno z bogatszych miast w kraju.
Bangalore słynie jako dolina krzemowa Indii. Wiele
międzynarodowych korporacji związanych z technologiami informatycznymi ma tutaj
swoje biura. Ściąga to specjalistów z całego kraju, a także z zagranicy. Miasto
rośnie w oczach, buduje się metro, poszerzają drogi, parę lat temu otwarto nowe
lotnisko. Bangalore jest teraz jednym z najprężniej prosperujących ośrodków
miejskich w Indiach.
Kolejny dzień zacząłem od zwiedzania ogrodu botanicznego w
parku Lalbagh. Bangalore słynące teraz jako centrum IT, kiedyś ponoć miało
miano „marzenia emeryta” jako miasta pełnego parków i zielonych terenów. Teraz
jest ich coraz mniej, chociaż w centrum rzeczywiście parki stanowią sporą
część. Lalbagh może nie ma specjalnie dużo do zaoferowania, ale jest ładnie
położony, są jeziorka, jest wzgórze, z którego widać panoramę centrum, ogród
bonsai i szklany pawilon.
Trafiłem do UB City, zalążka nowoczesnego Bangalore. Parę
wieżowców, których jednak szybko z pewnością zacznie przybywać. Jednym z
najbardziej rozpoznawanych budynków Bangalore jest Vidhana Soudha – budynek gdzie
siedzibę ma rząd stanu Karnataka. Na portyku budowli widnieje napis „Praca
rządu jest boską pracą”. Znając realia Indii można rozumieć to motto dwuznacznie,
chyba jak zresztą wszędzie.
Ulice Bangalore są jak na indyjskie miasta dość znośne do
spacerowania. Miasto w ogóle prezentuje się dość zachodnio, sporo dobrych
restauracji, sklepów, transport publiczny całkiem sprawnie pracujący. Są jednak
też miejsca bardzo indyjskie i wszechpanujący meksyk.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz